Przeglądając ostatni katalog Avonu zawiesiłam się na stronach z akcesoriami do włosów i moją uwagę przykuł komplet dwóch klipsów do włosów.
Co prawda posiadałam już klika tego typu spinek, ale nie były one profesjonalne - wykonane z jakiegoś kawałka chińskiej blachy z odzysku, wkręcały mi włosy, brutalnie je łamiąc. Swoją funkcję spełniały dobrze - dobrze podtrzymywały włosy upięte szybko w koczek, niestety często miałam problem z bezpiecznym zdjęciem ich z głowy, ponieważ schodziły razem z puklami.
Postanowiłam zainwestować i zakupić coś nowego. Zamówiłam, więc komplet klipsów. Gdy paczka przyszła od razu wyjęłam je z opakowania i rozpoczęłam testowanie. Oto moje odczucia po kontrolnym użyciu akcesoriów:
Pozytywne:
- spinki wykonane są z matowego, czarnego tworzywa,
- "ząbki" klipsów mają opływowy kształt, co chroni przed uszkodzeniami mechanicznymi,
- końcówka spinki nie "ryje" po skórze niczym pług po twardej ziemi, jest zaokrąglona,
- przystępna cena - 2 sztuki kosztują niecałe 6 zł,
- klipsy w bardzo delikatny sposób upinają włosy, nie miażdżą ich,
- mechanizm (sprężynka) jest zamaskowany by nie wciągać włosów do środka.
Negatywne:
- "ząbki" są zbyt krótkie, a uścisk zbyt słaby, by móc utrzymać większą ilość włosów, można nimi jedynie spiąć kilka kosmyków.
Ostatecznie nie żałuje, że kupiłam wyżej opisane klipsy. Osoba , która je zaprojektowała, zrobiła to w taki sposób, by nie spowodować u użytkowników żadnych strat w postaci połamanych czy wyrwanych włosów.
A jakie są Wasze doświadczenia ze spinkami, wsuwkami czy też klipsami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz