poniedziałek, 11 maja 2015

Pielęgnacja po męsku

Dziś drodzy Czytelnicy chciałabym Wam pokazać włosy, które są mi bardzo bliskie i stanowią dla mnie prawdziwy cud natury, ponieważ ich kondycja nie ma nic wspólnego z wykonywaniem skomplikowanych zabiegów, lecz jest wynikiem posiadania tzw. "dobrych" genów. W ramach opóźnionej niedzieli dla włosów, pokażę kilka fryzur w roli głównej z puklami moich marzeń, a także udowodnię, że "po rodzinie nic nie ginie".

Posiadacz poniżej zaprezentowanej na zdjęciach czupryny został poddany jedynie jednemu zabiegowi - było to nałożenie maski na włosy po ich umyciu. I to by było na tyle. Ostatni raz końcówki zostały podcięte rok temu, jak widać są one w bardzo dobrym stanie.



Jak na mężczyznę przystało mycie i rozczesywanie włosów to praktycznie jedyne czynności, które są wykonywane na głowie.

Pierwsza opcja - włosy rozpuszczone. Jedyny mankament tej fryzury to, to że nie nadaje się do wykonywania żadnej pracy, ponieważ niestety tak długie włosy przeszkadzają w wykonywaniu wielu czynności.


Druga opcja - koczek. Bardzo lubię koki u facetów, są bardzo szybkie w wykonaniu, a jednocześnie dają efekt "wow". Po zrobieniu kuca na czubku głowy, oplotłam włosy wokół gumki i obwiązałam chustą. Prosto i elegancko.



Trzeci wariant - na Indianina. Rozwiązaniem umożliwiającym noszenie rozpuszczonych włosów, bez ich ciągłego przesypywania się na twarz, jest noszenie poskładanej chustki w formie opaski.

Drodzy Panowie nie bójcie się nosić długich fryzur. Czupryny są fajne i zwykle pozytywnie wpływają na Waszą atrakcyjność. Nawet nie chce mi się odpierać argumentów typu "to nie jest męskie" czy "to jest pedalskie".

To już propozycja dla pań, ale mój model świetnie nadaje się do udostępniania włosów do ćwiczenia przeróżnych fryzur.

Jak widać moc genów jest silniejsza od zaniedbywania pielęgnacji i narażania włosów na czynniki mogące powodować urazy mechaniczne (np. noszenie kasku). Dobry materiał genetyczny został pomyślnie przekazany latorośli :D


Posiadanie włosów "po tatusiu" nie jest złe :)

To jest właśnie ten męski fenomen, nic nie dbają, a mają i to bez wykonywania masy zabiegów.

A na koniec metryczka bohatera dzisiejszego posta:
Grubość kucyka: ok. 9 cm.
Długość kity: 50 cm.
Czas zapuszczania od włosów zupełnie krótkich: 5 lat.
Kolor naturalny.


9 komentarzy:

  1. W zależności od okoliczności :D tak co 5-7 dni, bo podobno częste mycie skraca życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem co jest z tymi facetami :-)
    Żeby tylko nam też rosły takie gęste i długie włosy przy minimalnym wysiłku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tu chodzi o to, że mężczyźni się inaczej odżywiają od kobiet. Niczego sobie nie odmawiają to i organizm ma dużo "budulca" do produkcji włosów :D

      Usuń
  3. Kurcze facet a takie super włosy, kobieta się będzie starać dbać jak może i co nie uzyska takiego efektu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze co pomyślałam to "ale laska ma ładne włosy", a tu takie zdziwko! Faceci często mają duużo ładniejsze włosy, oni to mają szczęście! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że moje klimaty. Mój mężczyzna ma burzę loków, ale dzięki mnie zaczął dużo bardziej dbać. Najbardziej lubi wcierać Jantar i cieszy się z babyhair hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że moje klimaty. Mój mężczyzna ma burzę loków, ale dzięki mnie zaczął dużo bardziej dbać. Najbardziej lubi wcierać Jantar i cieszy się z babyhair hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :D ja mojego czasem poczęstuje jakąś odżywką i zawsze się pyta kiedy ma to nałożyć: czy przed czy po myciu włosów.

      Usuń