Każda osoba interesująca się pielęgnacją włosów na pewno słyszała zabiegu zwanym laminowanie. Mieszankę żelatyny i oleju można bez problemu wykonać samemu, jednak na rynku pojawiły się gotowe laminaty do włosów wzbogacone min. o keratynę czy proteiny pszenicy.
Moje
dotychczasowe doświadczenia związane z tym sposobem pielęgnacji są dość
różne. Po pierwszym laminowaniu moje włosy były rzeczywiście piękne,
mięsiste i błyszczące. Niestety po wykonaniu zbiegu po raz drugi efekt
był odwrotny - puch, matowość, brak elastyczności.
Robiąc zakupy w drogerii uwagę moją przykuła gotowa mieszanka do laminowania włosów firmy MARION.
Saszetka zawiera dwie porcje produktu, ale osoby posiadające długie i
gęste pukle i tak muszą zużyć obie dawki na jeden zabieg.
Dużą zaletą
jest czepek dołączony do zestawu, bardzo dobrej jakości - dobrze
utrzymuje włosy schowane pod niego, nie zsuwa się, jest wytrzymały. Do
zakupu produktu zachęciło mnie hasło widniejące na opakowaniu: włosy niesforne, puszące się.
Dzień wcześniej nałożyłam na czuprynę olej kokosowy i już przy myciu włosów zauważyłam, że są aksamitne i nawilżone. Odsączyłam pukle w ręcznik i wg instrukcji zaaplikowałam laminat.
Po ok. 15 minutach zmyłam mieszankę z włosów i pozostawiłam do wyschnięcia, zgodnie z radą producenta należy wysuszyć włosy suszarka, ale z racji nie posiadania takowego sprzętu nie użyłam go.
Zanim pukle wyschły rozczesałam je szczotką TT, pozytywnie zaskoczył mnie fakt, iż włosy nie splątały się i stały się dość sypkie.
Rezultat zabiegu: po wyschnięciu naturalne fale na moich włosach trochę się wyprostowały, w dotyku są miękkie, niestety nie przestały się puszyć. Zapewnienia producenta "proste i gładkie włosy" niekoniecznie się spełniły. Nie wykonałam żadnej zalecanej termostylizacji - nie wysuszyłam włosów suszarką, ani nie użyłam prostownicy.
Myślę, że laminowanie produktem MARION jest przeznaczone dla osób, które chcą przygotować włosy do stylizacji. Jako samodzielny zabieg nie uzyskuje się wystarczająco zadowalających rezultatów. Pukle wyglądają trochę na "niewykończone" :D w dotyku są jednak bardzo przyjemne i ładnie odbijają światło.
Zalety:
- gratisowy czepek :)
- niska cena ok. 3 zł
- skład produktu,
- łatwa aplikacja (oczywiście, jeśli uda nam się otworzyć saszetkę :)
- włosy na czubku głowy nie odstają.
Wady:
- saszetkę z laminatem trzeba koniecznie rozcinać nożyczkami, z mokrymi rękoma jest ciężko skorzystać z otwierania w postaci nacięcia :)
- chemiczny zapach,
- obietnice producenta, co do spodziewanych efektów zabiegu są bez pokrycia, ponieważ laminowanie nie służy każdym włosom.
Uważam, że laminowanie jest ciekawym zabiegiem, w którym niestety nie zawsze da się przewidzieć rezultatu. Wszystko zawsze trzeba przetestować na własnych włosach by móc wydać jakikolwiek osąd w tej sprawie.
Alez masz cudne wlosy :) Taka objetosc i dlugosc mi sie marza ;) U mnie ten zabieg totalnie sie nie spisal ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. U mnie też laminowanie szału nie zrobiło, ale za to mam fajny czepek :D
OdpowiedzUsuńOjeeeej, ale cudne włosy !
OdpowiedzUsuńJa niestety na swoich cienkich włosach obawiałabym sie tego zabiegu... z natury są oklapnięte i bez życia, a po takim zabiegu byłby koszmar :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Mam ten produkt, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy!
Jakie gęste, piękne.
OdpowiedzUsuńU mnie po pierwszym laminowania było dobrze. A później tylko coraz gorzej :)
Jakie gęste, piękne.
OdpowiedzUsuńU mnie po pierwszym laminowania było dobrze. A później tylko coraz gorzej :)
Trochę się spuszyły, ale wyglądają na zdrowe i powiedziałabym puszyste. Podobają mi się :]
OdpowiedzUsuń