Przeglądając kosmetyczkę odkryłam, że mam w niej aż 4 korektory - wszystkie są w wersji najjaśniejszej jaka była dostępna. Są to produkty 3 różnych firmy, zakupione na na przestrzeni ostatnich 2 lat. Przedstawienie recenzji każdego z tych kosmetyków osobno mijało by się nieco z celem, więc uznałam, że warto je po prostu ze sobą porównać szczególnie z perspektywy tuszowania niedoskonałości, którą są cienie pod oczami.
Oceniać będę następujące produkty korygujące:
- Avon calming effects, odcień fair,
- Avon Color Trend, odcień light,
- Essence Coverstick, odcień Matt Sand,
- Synergen Pickelabdeckstift, odcień vanilla.
Kolor
W
przypadku korektorów Avon calming effects i Synergen mają one dużo
pigmentu żółtego i pomarańczowego, jak na najjaśniejszy wariant
kolorystyczny są bardzo ciemne i dalece odbiegają od odcienia bladej
skóry. Wyglądają nienaturalnie przy braku opalenizny.
Zupełnie
inaczej prezentują się w tej kategorii korektory Avon Color Trend i
Essence - ich odcienie wpadają w pastelowy róż i kolor brzoskwiniowy. Różnią się one znacznie
pomiędzy sobą - produkt z Avonu jest jaśniejszy, delikatnie rozświetla
skórę, natomiast kosmetyk z Essence jest ciemniejszy, o barwie
przygaszonej, lekko ziemistej.
W przypadku trzech ostatnich korektorów są one w formie sztyftu, natomiast pierwszy z kolei posiada formułę
płynną. Moim zdaniem produkt Avon calming effects jest zbyt rzadki
(jest on bardziej płynny niż podkład), ponadto rozwarstwia się już w
opakowaniu. Korektor z Synergen ma konsystencję bardo gęstą, lepką, co
może wynikać z jego funkcji, ponieważ jest on dedykowany głównie na
wypryski.
Aplikacja i krycie
Avon calming effects nakłada się przy pomocy patyczka zakończonego włosiem (takiego jak w szminkach w płynie lub błyszczykach), niestety nie można go nim rozmazać, czy wyklepać - po prostu "ciapiemy" go na wybrane miejsca i wklepujemy palcami lub pędzlem. Kosmetyk nie łączy się dobrze z innymi kosmetykami, rozpuszcza podkład, pozostawia smugi, trzeba nakładać kilka cienkich warstw, aby cokolwiek zatuszować. Korektor na skórze tworzy żółte plamy, które nawet po przypudrowaniu nie znikają całkowicie, wręcz nadają nam niezdrowego wyglądu.
Pozostałe korektory to sztyfty, więc aplikujemy je trochę jak szminkę, podobnie jak wyżej działamy punktowo (w zależności od przyjętej techniki makijażu) i następnie wklepujemy produkt.
Produkt z Synergen dobrze kryje niedoskonałości (wszelkie wypryski) oraz wysusza je, niestety nie nadaje się pod oczy. Jego mankamentem jest to, że widać go bardzo na skórze, ponieważ nie istnieje taki odcień cery :) Nie polecam go więc do makijażu, jeśli zależy nam na nienagannym wyglądzie, kosmetyk ten stanowczo polecam do używania "po domu" lub na noc, żeby zredukować niedoskonałości. W przypadku, gdy zdecydujemy się jednak na korektę tym produktem nie uzyskamy na pewno estetycznego look'u, ponieważ spod pudru i tak wyjdą nam jakieś plamy.
Korektory Essence i Color Trend (produkty są bardzo podobne, różni je głównie odcień i gęstość) sprawdzają się zarówno pod oczy jaki i na krostki, można nakładać kilka warstw w zależności od potrzeb. Ważne jest by po prostu dokładnie wklepać kosmetyk oraz starannie go przypudrować. Oba korektory dobrze współgrają z podkładem, nie zauważyłam również problemów z matowieniem.
Avon calming effects zaaplikowany pod oczy - widoczne są żółte plamy |
Avon calming effects po nałożeniu dużej ilości pudru - niezdrowo żółte plamy nadal są widoczne, a cienie pod oczami nie zostały zatuszowane |
Korektor z Essence - nałożyłam tylko jedną warstwę |
Produkt z Essence po przypudrowaniu |
Avon Color Trend - nałożyłam aż 3 warstwy :) |
Korektor z Color Trend po zmatowieniu - ukrył nawet część moich brązowych piegów |
Cena
Korektory
w sztyfcie kosztowały ok. 7-10 zł maksymalnie, więc są to kosmetyki
tanie i stosunkowo wydajne. Jeśli chodzi o cenę korektora w płynie, to
ja nabyłam go za ok. 15 zł. Reasumując, są to kosmetyki z niższej półki cenowej, jednak wydane pieniądze nie zawsze są gwarantem jakości kosmetyków.
Trwałość
To kryterium jest dla mnie najtrudniejsze do rozpatrzenia. Nie mogę w nim ani wytypować produktu mega trwałego, ani takiego, który nie przetrwał zupełnie próby czasu. Każdy z korektorów trzyma się na twarzy stosunkowo dobrze, wystarczy jedynie po ich aplikacji dobrze je utrwalić.
Wydajność
Najbardziej wydajnym z omawianych kosmetyków jest korektor z Synergen, którego nie mogę zużyć pomimo intensywnego eksploatowania go. Zaraz za nim plasuje się produkt z Essence, jego wydajność określiła bym jako "normalną". Przodownikiem w zużywaniu się jest korektor Avon Color Trend - nawet nie wiem kiedy się skończył :) zostało go jedynie trochę na dnie. Co do wydajności Avon calming effects to nie mam zdania, ponieważ staram się go nie używać w ogóle, ponieważ zupełnie nie odpowiada mi jego formuła.
Podsumowanie
Jednoznacznie mogę odmówić zakupu korektora Avon claming effects, ponieważ wypada on źle w każdej możliwej kategorii. Cena nie jest adekwatna do jakości, kolor jest wściekle żółty, konsystencja jest zbyt płynna i rozpuszcza nam podkład, pod oczami tworzą nam się jakieś plamy, wypryski pozostają niezatuszowane, aplikacja nie należy do przyjemnych (pomimo patyczka do nakładania). Jednym słowem kosmetyczny bubel.
Inaczej ma się sytuacja z drugim, tańszym produktem firmy Avon. Jego kolor odpowiada mi najbardziej ze wszystkich 4 propozycji, rzeczywiści jest on jasny nie tylko z nazwy. Krycie jest w porządku, dodatkowo mamy efekt lekkiego rozświetlenia, więc nie ma się do czego przyczepić :)
Produkty Essence i Synergen są zbyt ciemne jak na obiecywany najjaśniejszy odcień, co nie oznacza, że można je uznać za niepraktyczne. Pierwszy (korektor z Essence) z nich jest na prawdę dobry, tuszuje cienie pod oczami i wypryski, dobrze współpracuje z pozostałymi kosmetykami. Natomiast drugi (Synergen) jest świetnym rozwiązaniem na problemy skórne np. gdy nie wychodzimy akurat z domu warto zaaplikować sobie te korektor. Produkt sprawdzi się również dla osób, które nie malują się na co dzień, a pojawi się im jakaś niedoskonałość na skórze twarzy - w takiej sytuacji śmiało mogą nałożyć chociaż trochę kosmetyku, aby zatuszować nieestetyczne wypryski.
Podsumowując, korektory z Avon Color Trend i Essence kupiłabym drugi raz, ponieważ są bardzo przyzwoitymi produktami.
Zauważyłam również pewną tendencję, a mianowicie droższe produkty z Avon nie są warte swojej ceny, ponieważ ich skład nie powala i bardzo rzadko działają (wręcz powodują podrażnienia, są słabo napigmentowane, rozwarstwiają się, kruszę czy też łuszczą się), za to warto kupować te tańsze, bo zdarza się, że są on dobre jakościowo.
Uważam, że w najbliższym czasie, gdy moje zapasy kosmetyczne nieco "stopnieją" uda się na poszukiwanie nowych korektorów zupełnie innych firm, w poszukiwaniu rozwiązań nieco lżejszych o pewnym kryciu oraz rzeczywiście jasnym odcieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz